+3
Grzegorz40 26 lutego 2014 19:57
Po wycieczce do Siergiew Posad i wizycie w Galerii Tretiakowskiej, pod koniec dnia, szukałem już tylko wytchnienia od zabytków i upału. W tak ciepły dzień wytchnienie można znaleźć tylko nad wodą, choćby i nad Moskwą, to znaczy nad … rzeką Moskwą ;-) Miałem nadzieję na relaksujący rejs statkiem spacerowym po rzece. Ze stacji Третьяковская, żółtą linią metra podjechałem jeden przystanek do stacji Марксистская, Marksistskaja. Niestety, stacje metra po wschodniej stronie meandrującej Moskwy zlokalizowane są w dość dużej odległości (1,5-2 km) od przystani statków wycieczkowych (przystań Новоспасский мост, Nowospasskij most lub przystań Гостиница Россия, Gostinica Rossija). Musiałem więc trochę podejść.

Jak na polskie warunki, rzeka Moskwa byłaby dość dużą rzeką. Tutaj, po ponad 500 km rzeka Moskwa wpada do jeszcze większej Oki, która też nie jest największa, bo wlewa się do przeogromnej Wołgi. W granicach miasta, rzeka Moskwa wije się malowniczą doliną pomiędzy wysokim, lewym brzegiem, m.in. obok wież Kremla na Wzgórzu Borowickim, a nizinnym, prawym brzegiem Zamoskworieczja. W mieście z dopływów rzeki Moskwy liczy się tylko Jauza. Pozostałe, kilkadziesiąt drobnych dopływów wpuszczono w rury podziemne.



Pierwsze, moje zadziwienie było takie: jak tu dużo statków wycieczkowych :-) Statki mijają się, wyprzedzają. Może nie jest ich tak dużo i nie są tak luksusowe jak np. w Budapeszcie, ale widać, że rzeka tętni życiem. Ludzie chętnie korzystają z ogólnodostępnych lub komercyjnych rejsów. Nierzadko całe statki wynajmowane są na potrzeby wesel lub innych prywatnych uroczystości. Rosjanie, jak już się bawią, to z rozmachem :-)



Nowoczesny, architektoniczny zespół Риверсайд Тауэрс, Riwiersajd Tauers, czyli po prostu Riverside Towers ;-) wzniesiony na dawnych terenach przemysłowych na nabrzeżu Kosmodamianskim (Космодамианская набережная, Kosmodamianskaja nabierieżnaja).



Okrągły Dom Muzyki mieści w sobie trzy sale koncertowe, letni amfiteatr i salę wystawową.

Niestety było już po 21 i ostatni ogólnodostępny statek wycieczkowy mi odpłynął. Przy okazji jednak zmierzyłem się z pewnym stereotypem, który przywiozłem ze sobą z Polski. Obawiałem się, że w tym kraju o długich tradycjach komunistycznych mogę czasami zetknąć się ze specyficzną „urzędniczą uprzejmością” w rodzaju tych, jakie możemy oglądać na filmach Barei, gdzie urzędnik jest panem, a klient, no cóż, … powietrzem ;-) Tu stereotyp potwierdził się ale może tylko w 25% ;-) Generalnie na ulicy ludzie są uprzejmi, życzliwi i pomocni. Niekiedy jednak różne „osoby urzędowe” traktowały mnie trochę tak, że czułem się jak w „Misiu”. Na przystani rzecznej stoją dwie budki z biletami na statek wycieczkowy. Jedna bileterka super uprzejma, a druga jak w „Misiu”, najpierw w ogóle nie reaguje, a potem zaczyna: „a nie widzi, że już skończyłam; a co mnie w ogóle głowę zawraca; przychodzi taki jeden z drugim i statkiem zachciewa mu się popływać”. Przyznam się, że nie wkurzało mnie to ani trochę, bardziej rozśmieszało i za każdym razem nie dawałem się zbyć, pukałem w szybkę, zadawałem głupawe pytania, żeby jakoś przebić się przez ten mur obojętności. W innej z kolei szacownej placówce kulturalnej trafiła mi się pani, która sprzedaje albumy i przewodniki. Próbuję ją pytać o coś po rosyjsku, nagle brakuje mi słowa, bo już jestem zmęczony po całym dniu zwiedzania. Pani jest wyraźnie nieuprzejma, ale trafia się druga pani, która z uśmiechem oferuje tłumaczenie z angielskiego na rosyjski. Dzięki niej dowiedziałem się tego, czego chciałem i w tym momencie słyszę, jak ta nieuprzejma zaczyna na mnie nawijać „przyjeżdża do nas taki owaki i jednego słowa po rosyjsku nie zna”. No to wtedy otrząsnąłem się ze zmęczenia, włączył mi się rosyjski ;-) pani uprzejma w śmiech, „przecież on zna rosyjski”, panie nieuprzejma z miejsca stała się uprzejma ;-)



Promenada wzdłuż rzeki to popularna ścieżka dla rolkarzy i …



… rowerzystów. Moim zdaniem jednak, w Moskwie można znaleźć znacznie korzystniejsze miejsca do uprawiania sportu, również nad rzeką i z widokami niemniej ładnymi, ale z dala od ruchliwych ulic. Trafiłem na nie dopiero ostatniego dnia mojego pobytu. Na zdjęciu, w tle widać kolejny „Pałac Kultury“, czyli wysotkę Stalina na wybrzeżu Kotielniczieskim (Котельническая набережная, Kotielniczieskaja nabierieżnaja).



Aktualnie ten „Pałac Kultury“ na wybrzeżu Kotielniczieskim to po prostu dom mieszkalny. Lokalizacja na pewno pierwszorzędna, nad samą rzeką, z widokami na Kreml i Zamoskworieczje.





Statki wycieczkowe nawracają na rzece.



W tle wieże Kremla. Szczególnie wyróżnia się dzwonnica Iwana Wielkiego.



Na carski lub, jak kto woli, putinowski Kreml popatrzyłem tylko z daleka. Z pewnych względów, głównie rozrywkowych, ze zwiedzaniem tego najważniejszego zabytku Moskwy wstrzymałem się do trzeciego dnia mojej wycieczki. Co ciekawe, do tej rozrywki zaplanowanej na konkretny dzień i konkretną godzinę, doszło szereg elementów rozrywkowych niezaplanowanych ;-)

Dzień trzeci, sobota 1.06.2013 r.

Trzeci dzień wycieczki. Dzień Dziecka :-) Nadeszła w końcu pora, żeby zobaczyć najważniejsze zabytki Moskwy. Pójść tam, gdzie bije serce miasta, na Kreml i Plac Czerwony. Cały kompleks od 1990 r. wpisany jest na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Dzień zapowiadał się pięknie, aż za pięknie, bo to zaledwie początek czerwca, a temperatura już przekraczała 30 stopni. Z mojego hotelu wyruszyłem jeszcze przed 9, żeby uniknąć kolejek przed kasami. Kasy muzeów kremlowskich otwierane są o 9.30. Znajdują się one po zachodniej stronie murów kremlowskich w Ogrodzie Aleksandrowskim (Александровский сад, Alieksandrowskij sad), niedaleko najważniejszego węzła przesiadkowego w moskiewskim metrze, obejmującego cztery stacje: Библиотека им. Ленина (Bibliotieka imieni Lienina), Александровский сад, Арбатская (Arbackaja), Боровицкая (Borowickaja). Kreml można zwiedzać codziennie, z wyjątkiem czwartku, w godzinach 10-17. Stanowi on jeden z nielicznych wyjątków, gdzie ceny biletów są identyczne dla Rosjan i obcokrajowców.



Co na Kremlu można zobaczyć?

Ciekawych i pięknych miejsc na Kremlu jest bardzo dużo. Można je zobaczyć w ciągu jednego dnia, ale trzeba zachowywać dyscyplinę czasową. Można również wybrać sobie jedną, dwie atrakcje i na nich skupić swoją uwagę.

Przede wszystkim, możemy zwiedzić kompleks architektoniczny Placu Soborowego (Соборная площадь, Sobornaja płoszczad’) z soborami: Uspienskim, Błagowieszczeńskim i Archangielskim. Bilet kosztuje 350 rubli. Dla uczniów i studentów, w tym zagranicznych: 100 rubli (z kartami ISIC lub IYTC). Bilet pozwala na w miarę swobodne poruszanie się po niektórych placach wewnątrz Kremla; zobaczymy m.in. Dzwonnicę Iwana Wielkiego (bilet nie obejmuje wejścia do środka), słynny dzwon Car-kołokoł, niemniej słynną armatę Car-puszkę, nowoczesny Pałac Zjazdów.

Bardziej kompleksowy bilet, obejmujący zwiedzanie Placu Soborowego i wejście na Dzwonnicę Iwana Wielkiego kosztuje 500 rubli (250 rubli dla uczniów i studentów). Ekspozycję w Dzwonnicy zwiedza się o określonych godzinach, wskazanych na bilecie: 10.15, 11.30, 13.45, 15.00, 16.00.

Оружейная палата, Orużejnaja pałata, czyli Zbrojownia. To najważniejsze muzeum na Kremlu. Nazwa trochę myląca, gdyż tylko dwie sale poświęcone są ekspozycjom związanym ze zbrojami, bronią białą i bronią palną. Bilet dotyczy tylko wejścia do Zbrojowni i kosztuje 700 rubli (200 rubli dla uczniów i studentów). Można go nabyć tylko na 45 minut przed planowanym czasem zwiedzania, który przypada w godzinach: 10.00, 12.00, 14.30, 16.30. Według mnie rozwiązanie to jest zupełnie bez sensu. Można stanąć w kolejce 30 min. przed czasem, dojść pod okienko i dowiedzieć się, że właśnie zabrakło biletów na określoną godzinę. Oczywiście nie dostaniemy biletów na kolejne wejście, gdyż jest jeszcze za wcześnie. O określonej godzinie znów trzeba stanąć w kolejce i próbować ponownie. Niestety przekonałem się o tym na własnej skórze ;-) Trochę dziwne rozwiązanie jak na placówkę kulturalną tej klasy; powinna być internetowa sprzedaż biletów, skoro znana jest ilość dostępnych biletów i znane są godziny wejść.

W sobotę, niedzielę i dni świąteczne funkcjonuje bilet rodzinny, gdzie cena na każdego członka rodziny (nie więcej niż dwoje dorosłych + dwoje dzieci do lat 16) wynosi 100 rubli w odniesieniu do Placu Soborowego oraz 200 rubli w odniesieniu do Zbrojowni.

Z cenami pozostałych atrakcji możemy się zapoznać na stronie internetowej muzeów kremlowskich: http://www.kreml.ru/ po rosyjsku, angielsku, niemiecku i hiszpańsku.

Rano kupiłem bilet na zwiedzanie kompleksu architektonicznego Placu Soborowego i popędziłem pokłonić się wodzowi rewolucji ;-)



Baaardzo długa kolejka do Mauzoleum Lenina, ale, w praktyce, jak już osiągnie swoją docelową długość, nie zwiększa się i posuwa się w miarę szybko. Pół godziny stania. Tu jeszcze bardziej musimy dostosować nasze plany, gdyż mauzoleum otwarte jest tylko przez trzy godziny, od 10 do 13, w każdy dzień tygodnia, z wyjątkiem poniedziałków i piątków. Co ciekawe, wejście jest za darmo. Filmowanie i robienie zdjęć we wnętrzu jest zabronione. Zakaz ten oznacza nie tylko, że nie możemy robić zdjęć czy filmów. Zakaz po prostu oznacza, że nie możemy mieć przy sobie: aparatu, komórki, torby, torebki, plecaka, nic nie możemy mieć ;-) No, może trochę się zagalopowałem. Wchodzimy jednak w ubraniu ;-) Gorzej niż na lotnisku ;-) Po minięciu pierwszej bramki, a przed kontrolą bezpieczeństwa wszystkie rzeczy możemy zdać do przechowalni. Przechowalnia znajduje się z lewej strony w budynku Muzeum Historycznego od strony Placu Czerwonego (bagaż do 5 kg – 40 rubli, powyżej 5 kg – 60 rubli, komórka – 20 rubli, aparat fotograficzny 40 rubli).



Mauzoleum zostało wzniesione w latach 1929-1930 w stylu konstruktywistycznym, według projektu Aleksieja Szczusiewa. Bryła miała nawiązywać do piramidy schodkowej faraona Dżosera z Sakkary w Egipcie oraz do grobowca króla perskiego Cyrusa Wielkiego z Pasargade w dzisiejszym Iranie.



W latach 1953-1961 Lenin w Mauzoleum miał towarzystwo ;-) Obok spoczywał Józef Stalin.



Nad wejściem napis Lenin nie pozostawia wątpliwości co do osoby gospodarza. Inskrypcja widnieje na potężnym, jednorodnym bloku skalnym labradorytu, ważącym aż 60 ton.



Oficjalnie zaleca się, aby w Mauzoleum zachować milczenie, nie trzymać rąk w kieszeniach, a mężczyźni muszą zdjąć nakrycie głowy. Na zdjęciu powyżej widać, że ubiór kobiet nie jest tak rygorystycznie przestrzegany jak np. w cerkwiach ;-) W praktyce moja rada jest taka, żeby nie spieszyć się, puścić nawet kilka osób przodem, pozwolić oczom na przyzwyczajenie się do ciemności. Nikt tam nas nie popędza.



Foto: http://www.olimp.1tv.ru/news/social/222752

No i tutaj nasuwa się pytanie, prawdziwy ten Lenin, czy z wosku? ;-) Pewnie dlatego nie można robić zdjęć, żeby nie okazało się, że na każdym z nich Lenin wygląda jakby trochę inaczej ;-) Powyżej jedno z niewielu zdjęć z wnętrza Mauzoleum, jakie możemy znaleźć w sieci.



Dla mnie osobiście samo Mauzoleum nie było najciekawsze. Z uwagi na liczne filmy i artykuły, mniej więcej, wiedziałem, czego mam się spodziewać. Ciekawiły mnie natomiast groby za Mauzoleum oraz na ścianie murów kremlowskich. Zobaczyć je możemy tylko przy okazji wizyty w Mauzoleum. Tu naprawdę spoczywa cała wierchuszka Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Za Mauzoleum jest 12 oddzielnych mogił z popiersiami. Z pewną dumą stwierdziłem, że nieobca jest mi cała dwunastka. Są tu mogiły: Czernienki, Budionnego, Woroszyłowa, Żdanowa, Frunze, Swierdłowa, Breżniewa, Dzierżyńskiego, Andropowa, Kalinina, Stalina i Susłowa. Z kilkudziesięciu tabliczek na murze Kremla niestety znałem tylko czterech: Gagarina, Kurczatowa (od bomby atomowej), Kosygina i marszałka Ustinowa, który ma ostatnią tabliczkę.





#img21

Plac Czerwony tak mi się spodobał, że wróciłem tu tego samego dnia wieczorem, ok. godziny 23.

Dodaj Komentarz